Szaleństwa nie było. Recenzja "Serce z piernika" Magdalena Kordel
Tytuł: "Serce z piernika"
Autor: Magdalena Kordel
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017 (data przybliżona)
Ocena: 5/10
Z twórczością Pani Magdaleny Kordel zetknęłam się w 2017 roku książką "Anioł do wynajęcia", która była nie najgorsza, ale też nie było rewelacyjna.
Ale nie o tej książce dziś mowa.
A mowa dziś o książce "Serce z piernika" Magdaleny Kordel.
Historia przedstawia się dosyć normalnie jak myślałam.
Klementyna i Dobrochna - matka i córka. Pewnego dnia obie wyjeżdżają z miasta do niewielkiego miasteczka u podnóża gór, by tam zacząć swoje życie od nowa.
W miasteczku poznają lokalną społeczność. Społeczność, w tym miasteczku niczym się nie różni od innych w Polsce.
Tam na przysłowiowe "Dzień dobry" ratują życie młodej dziewczynie po nieudanym samobójstwie, poznają bardzo uczynnego lekarza jak i również kościelnego i mechanika.
Tak się przedstawia mniej więcej początek książki, a co do reszty wydarzeń dowiecie z książki.
A co do mojej oceny to niestety książka jest zbyt cukierkowa i bardzo naiwna. Rozumiem, że książka jest z tłem świątecznym, rozumiem bez dwóch zdań, ale na Boga Miłego. Niech mi ktoś pokaże gdzie się znajdują ludzie gdzie na "Dzień dobry" pomagają osobie, bez niczego, bez żadnego problemu.
Druga sprawa, która mnie dźgnęła to, to że praktycznie nic nie wiemy o bohaterach, (w szczególności o głównej bohaterce, co wiemy tyle, o ile) a jak jest to tylko pobieżnie, po łepkach, co według mnie nie daje dobrego wizerunku tej książki.
Jedyną, chyba w tej powieści pozytywną osobą była przyjaciółka Klementyny, która jako adwokat miała duże poczucie humoru, które w niczym mi nie przeszkadzało.
Kolejnym elementem, które mnie ubodło to, że mała Dobrochna mając 5-7 lat, daję bardzo mądrych rad ludziom, których zna lub pierwszy raz ich widzi. Rad, które zazwyczaj mówią dorośli ludzie, a nie małe dzieci, które nie mają żadnego doświadczenia.
Co do zakończenia, ja już na 50 stronie (nawet nie) wiedziałam jakie będzie. Zakończenie przesłodzone, że mi osobiście było niedobrze.
Czy polecam Tę książkę? Tak i nie. Pa.
Autor: Magdalena Kordel
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017 (data przybliżona)
Ocena: 5/10
Z twórczością Pani Magdaleny Kordel zetknęłam się w 2017 roku książką "Anioł do wynajęcia", która była nie najgorsza, ale też nie było rewelacyjna.
Ale nie o tej książce dziś mowa.
A mowa dziś o książce "Serce z piernika" Magdaleny Kordel.
Historia przedstawia się dosyć normalnie jak myślałam.
Klementyna i Dobrochna - matka i córka. Pewnego dnia obie wyjeżdżają z miasta do niewielkiego miasteczka u podnóża gór, by tam zacząć swoje życie od nowa.
W miasteczku poznają lokalną społeczność. Społeczność, w tym miasteczku niczym się nie różni od innych w Polsce.
Tam na przysłowiowe "Dzień dobry" ratują życie młodej dziewczynie po nieudanym samobójstwie, poznają bardzo uczynnego lekarza jak i również kościelnego i mechanika.
Tak się przedstawia mniej więcej początek książki, a co do reszty wydarzeń dowiecie z książki.
A co do mojej oceny to niestety książka jest zbyt cukierkowa i bardzo naiwna. Rozumiem, że książka jest z tłem świątecznym, rozumiem bez dwóch zdań, ale na Boga Miłego. Niech mi ktoś pokaże gdzie się znajdują ludzie gdzie na "Dzień dobry" pomagają osobie, bez niczego, bez żadnego problemu.
Druga sprawa, która mnie dźgnęła to, to że praktycznie nic nie wiemy o bohaterach, (w szczególności o głównej bohaterce, co wiemy tyle, o ile) a jak jest to tylko pobieżnie, po łepkach, co według mnie nie daje dobrego wizerunku tej książki.
Jedyną, chyba w tej powieści pozytywną osobą była przyjaciółka Klementyny, która jako adwokat miała duże poczucie humoru, które w niczym mi nie przeszkadzało.
Kolejnym elementem, które mnie ubodło to, że mała Dobrochna mając 5-7 lat, daję bardzo mądrych rad ludziom, których zna lub pierwszy raz ich widzi. Rad, które zazwyczaj mówią dorośli ludzie, a nie małe dzieci, które nie mają żadnego doświadczenia.
Co do zakończenia, ja już na 50 stronie (nawet nie) wiedziałam jakie będzie. Zakończenie przesłodzone, że mi osobiście było niedobrze.
Czy polecam Tę książkę? Tak i nie. Pa.

Komentarze
Prześlij komentarz