Co z tymi niebieskimi migdałami? Recenzja "Niebieskich migdałów"
Tytuł: "Niebieskie migdały"
Autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Liczba stron: 335
Wydawnictwo: FILIA
Data wydania: 15 czerwca 2016 r.
Ocena: 10/10
Hejka ludziki! Jako, że mamy nowy miesiąc, to ja wracam do czytania. Z nową siłą i z nową książką wypożyczoną z biblioteki.
Nie to, że nie mam swoich, czy co innego. Chociaż prawdę mówiąc to moje książki też czekają na przeczytanie.
Czytając tę książkę, nie myślałam, że aż tak mi się ona spodoba. Historia umieszczona w tej książce jest tak prawdziwa, momentami tak śmieszna, że myślałam, iż dzieje się tuż obok mnie.
A zaczynając od początku to, w tej książce poznajemy bardzo dużo ciekawych bohaterów, ciekawych wydarzeń (fajnych i tych mniej fajnych).
To wracając do początku to poznajemy młodą Balbinę Górejko, zwaną Iną. Jest właścicielką naprawdę nietypowego imienia. Posiada wspaniałych przyjaciół, nadaaktywnej rodzicielki, w postaci malarki (artystki) i oczywiście... nieślubnego dziecka.
Pomimo, że Ina nie daje się przeciwnościom losu i choć jest matką niedoskonałą, to nie zamierza się poddawać.
Ina pomimo, że została porzucona przez przystojnego prezentera telewizyjnego Przemysław vel "Maks" Wszawski, inaczej "Pan Wszawy Pies", musi czy chce czy nie okiełznać nie tylko wrzeszczące niemowlę, ale również nadgorliwą matkę i przyjaciół, którzy mimo dobrych chęci usiłują ją swatać z sadownikiem z wielkimi aspiracjami lub z tancerzem z kompleksami.
Mimo, że Ina nie zamierza się zakochać, to niestety trafia na Rafała - młodego lekarza, który jest w trakcie rozwodu Anną - kobietą, która jest zimna, wyrachowana i bezwzględna.
Na zakończenie, powiem, że książka bardzo mi się podobała, niestety nie powiem Wam jakie było zakończenie, bo bym spoilowała, a tego niechcę. Więc ja Wam, ją polecam, naprawdę warto.
Autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Liczba stron: 335
Wydawnictwo: FILIA
Data wydania: 15 czerwca 2016 r.
Ocena: 10/10
Hejka ludziki! Jako, że mamy nowy miesiąc, to ja wracam do czytania. Z nową siłą i z nową książką wypożyczoną z biblioteki.
Nie to, że nie mam swoich, czy co innego. Chociaż prawdę mówiąc to moje książki też czekają na przeczytanie.
Czytając tę książkę, nie myślałam, że aż tak mi się ona spodoba. Historia umieszczona w tej książce jest tak prawdziwa, momentami tak śmieszna, że myślałam, iż dzieje się tuż obok mnie.
A zaczynając od początku to, w tej książce poznajemy bardzo dużo ciekawych bohaterów, ciekawych wydarzeń (fajnych i tych mniej fajnych).
To wracając do początku to poznajemy młodą Balbinę Górejko, zwaną Iną. Jest właścicielką naprawdę nietypowego imienia. Posiada wspaniałych przyjaciół, nadaaktywnej rodzicielki, w postaci malarki (artystki) i oczywiście... nieślubnego dziecka.
Pomimo, że Ina nie daje się przeciwnościom losu i choć jest matką niedoskonałą, to nie zamierza się poddawać.
Ina pomimo, że została porzucona przez przystojnego prezentera telewizyjnego Przemysław vel "Maks" Wszawski, inaczej "Pan Wszawy Pies", musi czy chce czy nie okiełznać nie tylko wrzeszczące niemowlę, ale również nadgorliwą matkę i przyjaciół, którzy mimo dobrych chęci usiłują ją swatać z sadownikiem z wielkimi aspiracjami lub z tancerzem z kompleksami.
Mimo, że Ina nie zamierza się zakochać, to niestety trafia na Rafała - młodego lekarza, który jest w trakcie rozwodu Anną - kobietą, która jest zimna, wyrachowana i bezwzględna.
Na zakończenie, powiem, że książka bardzo mi się podobała, niestety nie powiem Wam jakie było zakończenie, bo bym spoilowała, a tego niechcę. Więc ja Wam, ją polecam, naprawdę warto.

Komentarze
Prześlij komentarz