Czy można "odzyskać utracone" wspomnienia? Recenzja książki "Odzyskać utracone" Katarzyny Kołczewskiej
Hejka kochani!
Czy Wy też tak macie, że tęsknicie za przeszłością? Za przeszłością, która miała swoje lepsze i gorsze chwile? Ja, jak chyba każdy tęsknie za czasami dziecięcej beztroski, kiedy nic ani nic mnie interesowało oprócz szkoły.
Dziś chcę opowiedzieć co nie co o historii dziewczyny, która przeżyła wielką traumie w czasie zsyłki do Rosji w trakcie II Wojny Światowej.
Tytuł: "Odzyskać utracone"
Autor: Katarzyna Kołczewska
Seria: "Kobiety to czytają!"
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 4 lipca 2017r.
ocena: 10/10
Jest rok 1950, Białystok. 23-letnia Miranda Szamreta, córka Emiliana Szamrety - przedwojennego oficera Wojska Polskiego, wraca z zesłania po dziesięciu latach katorżniczej pracy na dalekiej Syberii.
Przez cały ten czas Miranda marzyła o domu, rodzinie, i oczywiście o dawnym życiu przed zsyłką. Tylko, że jak można się domyśleć już tego dawnego życia nie ma, i niestety nie wróci nigdy.
Po powrocie Miranda dowiaduje się, że jej ojciec nie żyje, i co najsmutniejsze nikt z bliskich i znajomych nie chce o nim rozmawiać, ba nawet wspominać. Ale jak czytamy na kartach tej powieści Miranda nie daje za wygraną i notorycznie dopytuje się o ojca, jak zginął, jak się zachowywał gdy ona, siostra Busia i babcia zostały wywiezione na Syberię? W tej powieści każdy jest zajęty własnymi sprawami i stara się jak może odnaleźć w nowej szarej rzeczywistości.
Maria, matka Mirandy, prowadzi szemrane interesy, handluje czym się da, potrafi dosłownie wszystko załatwić i na wszystkim zarobić. Miranda nie może matce darować i uważa ją za winną całego zła, jakie dotknęło ich rodzinę. W dodatku Maria całkowicie usunęła z pamięci zmarłego męża.
Gdy czytałam tą powieść to muszę powiedzieć, że bardzo zżyłam się z bohaterami. A przede wszystkim z Mirandą, ponieważ ona jako jedyna z całej rodziny doświadczyła głodu, chłodu, a nawet gwałtu. Jako jedyna z całej trójki przeżyła i wróciła do domu. Na Syberii Miranda nauczyła się znachorstwa i potrafi z ziół i modlitwy wyleczyć ludzi z różnych chorób. Choć trzeba powiedzieć, że w tamtych czasach praktyki znachorskie nie były mile widziane i tolerowane przez ówczesną władzę. Tak jak mówiłam Miranda ma wielki żal do matki o to, że nie wspomina ojca, jak i do bliskich, dla których przed wojną Emil był prawie jak Bóg.
Teraz po wojnie Emil i pamięć o nim jest drażliwym tematem. A dla tego, że zaraz po zsyłce córek i babci, Emil zaczął się staczać na samo dno. Zaczął pić na umór, nie raz zdarzało mu się uderzyć żonę, ciągłe kłótnie.
Mirandy determinacja w pewnym czasie wygrywa i dowiaduje się od ciotki jak to było z jej ojcem i jak zginął.
Co do matki Mirandy, Marii byłam trochę zła, ponieważ nie starała się wytłumaczyć, ani opowiedzieć jej co tak naprawdę było w czasie ich zsyłki na Syberię z ojcem. Co działo się w Białymstoku w czasie okupacji, i zaraz po wojnie. Maria mimo, że jest silną kobietą, to w mniejszym lub większym stopniu odczuła piętno wojny i to co się wtedy działo. Nie żebym ją teraz wybielać ani nic z tych rzeczy.
Co do tytułu książki "Odzyskać utracone" to dobrze nawiązuje do wspomnień Mirandy. Do wspomnień, do których już nie wróci ani ona, ani jej bliscy.
A co do całej powieści to trzeba powiedzieć, że jest to prawdziwa historia. Inspirowana wspomnieniami rodziny autorki i wspomnieniami mieszkańców Białegostoku. Większość wydarzeń to fikcja. Natomiast bohaterowie powieści są prawdziwi. Przykładek może być to, że Ziutek Szamreta wujek Mirandy, był dziadkiem autorki ze strony mamy.
Więc z mojej strony to tyle na dziś. Zapraszam Was na poprzednie post i oczywiście komentowanie.
Trzymajcie się.
Pa.
Czy Wy też tak macie, że tęsknicie za przeszłością? Za przeszłością, która miała swoje lepsze i gorsze chwile? Ja, jak chyba każdy tęsknie za czasami dziecięcej beztroski, kiedy nic ani nic mnie interesowało oprócz szkoły.
Dziś chcę opowiedzieć co nie co o historii dziewczyny, która przeżyła wielką traumie w czasie zsyłki do Rosji w trakcie II Wojny Światowej.
Tytuł: "Odzyskać utracone"
Autor: Katarzyna Kołczewska
Seria: "Kobiety to czytają!"
Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 4 lipca 2017r.
ocena: 10/10
Jest rok 1950, Białystok. 23-letnia Miranda Szamreta, córka Emiliana Szamrety - przedwojennego oficera Wojska Polskiego, wraca z zesłania po dziesięciu latach katorżniczej pracy na dalekiej Syberii.
Przez cały ten czas Miranda marzyła o domu, rodzinie, i oczywiście o dawnym życiu przed zsyłką. Tylko, że jak można się domyśleć już tego dawnego życia nie ma, i niestety nie wróci nigdy.
Po powrocie Miranda dowiaduje się, że jej ojciec nie żyje, i co najsmutniejsze nikt z bliskich i znajomych nie chce o nim rozmawiać, ba nawet wspominać. Ale jak czytamy na kartach tej powieści Miranda nie daje za wygraną i notorycznie dopytuje się o ojca, jak zginął, jak się zachowywał gdy ona, siostra Busia i babcia zostały wywiezione na Syberię? W tej powieści każdy jest zajęty własnymi sprawami i stara się jak może odnaleźć w nowej szarej rzeczywistości.
Maria, matka Mirandy, prowadzi szemrane interesy, handluje czym się da, potrafi dosłownie wszystko załatwić i na wszystkim zarobić. Miranda nie może matce darować i uważa ją za winną całego zła, jakie dotknęło ich rodzinę. W dodatku Maria całkowicie usunęła z pamięci zmarłego męża.
Gdy czytałam tą powieść to muszę powiedzieć, że bardzo zżyłam się z bohaterami. A przede wszystkim z Mirandą, ponieważ ona jako jedyna z całej rodziny doświadczyła głodu, chłodu, a nawet gwałtu. Jako jedyna z całej trójki przeżyła i wróciła do domu. Na Syberii Miranda nauczyła się znachorstwa i potrafi z ziół i modlitwy wyleczyć ludzi z różnych chorób. Choć trzeba powiedzieć, że w tamtych czasach praktyki znachorskie nie były mile widziane i tolerowane przez ówczesną władzę. Tak jak mówiłam Miranda ma wielki żal do matki o to, że nie wspomina ojca, jak i do bliskich, dla których przed wojną Emil był prawie jak Bóg.
Teraz po wojnie Emil i pamięć o nim jest drażliwym tematem. A dla tego, że zaraz po zsyłce córek i babci, Emil zaczął się staczać na samo dno. Zaczął pić na umór, nie raz zdarzało mu się uderzyć żonę, ciągłe kłótnie.
Mirandy determinacja w pewnym czasie wygrywa i dowiaduje się od ciotki jak to było z jej ojcem i jak zginął.
Co do matki Mirandy, Marii byłam trochę zła, ponieważ nie starała się wytłumaczyć, ani opowiedzieć jej co tak naprawdę było w czasie ich zsyłki na Syberię z ojcem. Co działo się w Białymstoku w czasie okupacji, i zaraz po wojnie. Maria mimo, że jest silną kobietą, to w mniejszym lub większym stopniu odczuła piętno wojny i to co się wtedy działo. Nie żebym ją teraz wybielać ani nic z tych rzeczy.
Co do tytułu książki "Odzyskać utracone" to dobrze nawiązuje do wspomnień Mirandy. Do wspomnień, do których już nie wróci ani ona, ani jej bliscy.
A co do całej powieści to trzeba powiedzieć, że jest to prawdziwa historia. Inspirowana wspomnieniami rodziny autorki i wspomnieniami mieszkańców Białegostoku. Większość wydarzeń to fikcja. Natomiast bohaterowie powieści są prawdziwi. Przykładek może być to, że Ziutek Szamreta wujek Mirandy, był dziadkiem autorki ze strony mamy.
Więc z mojej strony to tyle na dziś. Zapraszam Was na poprzednie post i oczywiście komentowanie.
Trzymajcie się.
Pa.

Komentarze
Prześlij komentarz