Młodzieżówka, która pod wieloma względami różni się od standardowej młodzieżówki. Recenzja książki "Między nami chaos" Samuela Millera.
Hejka!
Dziś chciałabym opowiedzieć Was co nie co o książce, która przysporzyła mi trochę do myślenia i do uważnego śledzenia co na jej stronach się znajduje.
A chodzi mi o książkę Samuela Millera "Między nami chaos" wydawnictwa Burda Książki. I muszę Wam powiedzieć, że to jest moja pierwsza taka akcja z tym Wydawnictwem, za które bardzo dziękuję i mam nadzieję, że nie ostatnia.
Tytuł: "Między nami chaos"
Autor: Samuel Miller
Wydawnictwo: Burda Książki
Liczba stron: 410
Data wydania: 14 listopada 2018r.
Ocena: 10/10
Narratorem oraz głównym bohaterem powieści jest 18-letni Arthur Louis Pullman Trzeci, któremu jakiś czas temu cały dotychczasowy świat runął i to dosłownie w gruzach i to doszczętnie.
A mianowicie dostaje sądowy zakaz zbliżania się do swojej już byłej dziewczyny, zostaje zdradzony również przez swojego przyjaciela, traci stypendium sportowe i szansę na dostanie się na wymarzone studia. A no i chodzi z ręką w gipsie i na samym początku nie wiemy o co z tym chodzi w większości tej książki. Dowiadujemy się praktycznie pod koniec książki dlaczego ma ten gips na ręce.
A jego ojciec chcąc ukrócić nieco jego dotychczasowy stan psychiczny, wysyła go na jakiś czas do wujostwa.
Tam Arthur odkrywa pewien dziennik, który jak się później okazuje należał kiedyś do chorego na Alzheimera dziadka, słynnego pisarza książki "Odległy świat", który pięć lat wcześniej na tydzień przed swoją śmiercią wyruszył w pewną zagadkową podróż. Arthur chcąc poznać przyczyny wyprawy dziadka i poznać motywy podąża za wskazówkami, które znajdują się w dzienniku i wyrusza w nieznaną podróż jego śladami. W otworzeniu tych ostatnich dni z życia swojego dziadka pomaga mu pewna dziewczyna o imieniu Mara, która też w pewnym momencie trochę namiesza.
Ale zmierzając do mojej opinii. Cała oś fabuły obraca się wokół tego pociągu, który nazywa się Zefir i rozdziały w tej książce nazywają się tak samo jak kolejne stacje, które przemierza Arthur, a cała historia zaczyna się od miejscowości, w której obecnej chwili znajduję się Arthur, czyli od Truckee, a kończy się w miejscowości Kent. Mogłam momentami odczuć pewną nutkę tajemniczości i ciekawości. Więc jak dla mnie nie jest źle.
Również jak mogłam zauważyć to to, że powieść jest podzielona na tak jakby trzy części. A mianowicie historia opowiedziana przez niego, przez jego pamiętnik i czasem również niezrozumiałych wierszach jego dziadka.
Nie będę również tutaj ukrywać, że pierwsze 50-100 stron było czasem dla mnie bardzo niezrozumiałe, trochę chaotyczne i nie mogłam się wgryźć, ale później już było rewelacyjnie, i akcja szła na łeb na szyje.
Co mi się również podobało to jak autor świetnie wplótł, (połączył) prawdziwą historię Ameryki z fantastyką, a mianowicie, w fabułę pewne wydarzenia z lat 60-tych, 70-tych, a w szczególności pewne zamieszki przeciwko wojnie w Wietnamie. Podobała mi się również motyw podróży. Podróż Arthura, który zaczyna się od Truckee w Kalifornii, a kończy się przewrotnymi wydarzeniami i odkryciami o faktach z życia dziadka. Sztos! Podróży, która pozwoliła w jakimś stopniu Arthurowi pogodzić się ze stratą dziadka oraz odnalezieniu samego siebie.
Bohaterowie w tej powieści to jest kolejny plus, który zauważyłam. A mianowicie bohaterowie nie są w żadnym wypadku płytcy - co to to, nie! - a bardzo wielowarstwowi, którzy jak już mówiłam dużo wnoszą do całej fabuły - przykładem tego może być Mara. Mara, która jest bardzo zagorzałą fanką twórczości dziadka Arthura.
I kończąc moje wywody i recenzję tej książki, chcę Wam bardzo polecić tę powieść, bo warto po nią sięgnąć.
I za swój egzemplarz do recenzji bardzo, bardzo, bardzo dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.
Z mojej strony to na dzisiaj tyle. Do następnego.
Trzymajcie się.
Pa.
Dziś chciałabym opowiedzieć Was co nie co o książce, która przysporzyła mi trochę do myślenia i do uważnego śledzenia co na jej stronach się znajduje.
A chodzi mi o książkę Samuela Millera "Między nami chaos" wydawnictwa Burda Książki. I muszę Wam powiedzieć, że to jest moja pierwsza taka akcja z tym Wydawnictwem, za które bardzo dziękuję i mam nadzieję, że nie ostatnia.
Tytuł: "Między nami chaos"
Autor: Samuel Miller
Wydawnictwo: Burda Książki
Liczba stron: 410
Data wydania: 14 listopada 2018r.
Ocena: 10/10
Narratorem oraz głównym bohaterem powieści jest 18-letni Arthur Louis Pullman Trzeci, któremu jakiś czas temu cały dotychczasowy świat runął i to dosłownie w gruzach i to doszczętnie.
A mianowicie dostaje sądowy zakaz zbliżania się do swojej już byłej dziewczyny, zostaje zdradzony również przez swojego przyjaciela, traci stypendium sportowe i szansę na dostanie się na wymarzone studia. A no i chodzi z ręką w gipsie i na samym początku nie wiemy o co z tym chodzi w większości tej książki. Dowiadujemy się praktycznie pod koniec książki dlaczego ma ten gips na ręce.
A jego ojciec chcąc ukrócić nieco jego dotychczasowy stan psychiczny, wysyła go na jakiś czas do wujostwa.
Tam Arthur odkrywa pewien dziennik, który jak się później okazuje należał kiedyś do chorego na Alzheimera dziadka, słynnego pisarza książki "Odległy świat", który pięć lat wcześniej na tydzień przed swoją śmiercią wyruszył w pewną zagadkową podróż. Arthur chcąc poznać przyczyny wyprawy dziadka i poznać motywy podąża za wskazówkami, które znajdują się w dzienniku i wyrusza w nieznaną podróż jego śladami. W otworzeniu tych ostatnich dni z życia swojego dziadka pomaga mu pewna dziewczyna o imieniu Mara, która też w pewnym momencie trochę namiesza.
Ale zmierzając do mojej opinii. Cała oś fabuły obraca się wokół tego pociągu, który nazywa się Zefir i rozdziały w tej książce nazywają się tak samo jak kolejne stacje, które przemierza Arthur, a cała historia zaczyna się od miejscowości, w której obecnej chwili znajduję się Arthur, czyli od Truckee, a kończy się w miejscowości Kent. Mogłam momentami odczuć pewną nutkę tajemniczości i ciekawości. Więc jak dla mnie nie jest źle.
Również jak mogłam zauważyć to to, że powieść jest podzielona na tak jakby trzy części. A mianowicie historia opowiedziana przez niego, przez jego pamiętnik i czasem również niezrozumiałych wierszach jego dziadka.
Nie będę również tutaj ukrywać, że pierwsze 50-100 stron było czasem dla mnie bardzo niezrozumiałe, trochę chaotyczne i nie mogłam się wgryźć, ale później już było rewelacyjnie, i akcja szła na łeb na szyje.
Co mi się również podobało to jak autor świetnie wplótł, (połączył) prawdziwą historię Ameryki z fantastyką, a mianowicie, w fabułę pewne wydarzenia z lat 60-tych, 70-tych, a w szczególności pewne zamieszki przeciwko wojnie w Wietnamie. Podobała mi się również motyw podróży. Podróż Arthura, który zaczyna się od Truckee w Kalifornii, a kończy się przewrotnymi wydarzeniami i odkryciami o faktach z życia dziadka. Sztos! Podróży, która pozwoliła w jakimś stopniu Arthurowi pogodzić się ze stratą dziadka oraz odnalezieniu samego siebie.
Bohaterowie w tej powieści to jest kolejny plus, który zauważyłam. A mianowicie bohaterowie nie są w żadnym wypadku płytcy - co to to, nie! - a bardzo wielowarstwowi, którzy jak już mówiłam dużo wnoszą do całej fabuły - przykładem tego może być Mara. Mara, która jest bardzo zagorzałą fanką twórczości dziadka Arthura.
I kończąc moje wywody i recenzję tej książki, chcę Wam bardzo polecić tę powieść, bo warto po nią sięgnąć.
I za swój egzemplarz do recenzji bardzo, bardzo, bardzo dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.
Z mojej strony to na dzisiaj tyle. Do następnego.
Trzymajcie się.
Pa.


Komentarze
Prześlij komentarz