Recenzja powieści Jassie Burton "Marzycielki" [PRZEDPREMIEROWO]
Hejka!
Jak już może wiecie z opisu, dziś opowiem Wam co nie co o książce, która swoją premierę będzie mieć 27 lutego 2019r. A ja dziś dzięki uprzejmości Wydawnictwu Literackiemu mogę z radością opowiedzieć o książce Jessie Burton "Marzycielki".
Tytuł: "Marzycielki"
Tytuł oryginalny: "The Restless Girls"
Autor: Jessie Burton
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: ok. 160
Kategoria: Literatura młodzieżowa
Data wydania: 27 lutego 2019r.
Ocena: 10/10
Po śmierci Królowej Laurelii, Król Albert Rex postanowił, że jego 12 córek od tej pory będą musiały zrezygnować ze swoich ulubionych zajęć. A jak możemy zauważyć to każda z dziewczyn jest w jakiś sposób utalentowana, np. Frida - najstarsza z sióstr jest bardzo bystra i ambitna, Polina - natomiast potrafi czytać z gwiazd.
Później Król Albert postanowił zrobić straszną krzywdę swoim córkom. A mianowicie wszystkie 12 dziewczyn trafia do jednego pokoju z maleńkim okienkiem i raz dziennie przez godzinę mogły pospacerować po ogrodzie. Król zamyka dziewczyny dlatego, że panicznie boi się, aby żadna z jego córek nie spotkał taki sam tragiczny los jak ich matki.
Tą decyzją nie zgadzają się księżniczki, a zwłaszcza Frida, ponieważ tym sposobem odebrana jest im osobista wolność.
Ale zamknięcie księżniczek w jednym pokoju w pewnym stopniu ma swoje dobre strony. A to dlatego, że w pokoju za wielkim obrazem przedstawiającą Królową, znajdują się tajemnicze drzwi, które prowadzą do pewnego magicznego miejsca. Co to za miejsce musicie dowiedzieć się sami sięgając po nią.
A co do mojej opinii to książka bardzo mi się podobała. Autorka w dobry sposób przedstawiła królestwo w naszych czasach. A chodzi mi o to, że gdy na samym początku dowiadujemy się, w jaki sposób zmarła ich matka.
Drugim przykładem na to, że czasy w powieści dzieją się w czasach współczesnych może być to, że w Królestwie przed śmiercią Królowej działała telekomunikacja - wiecie.
Kolejnym plusem jest to, że w tej książce, a raczej bajce możemy zapomnieć o księciu, który pomoże królewnie - co to, to nie.
Plus kolejny to okładka i ilustracje - coś pięknego.
I ostatnim plusem tej powieści na pewno będzie charakterystyka głównych bohaterek. Bardzo podobało mi się zaradność księżniczek, spryt, a co najważniejsze to to, że bohaterki walczyły o własne życie i marzenia, ale na własnych warunkach.
Co do autorki to nic nie wiem. To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Wiem tylko tyle, że jest autorką takich książek jak "Miniaturzystka" i "Muza", które niestety nie czytałam, a bardzo bym chciała.
Więc z mojej strony to tyle. Zachęcam Wam do sięgnięcia po tą pozycję, bo warto. Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Trzymajcie się.
Pa.
Jak już może wiecie z opisu, dziś opowiem Wam co nie co o książce, która swoją premierę będzie mieć 27 lutego 2019r. A ja dziś dzięki uprzejmości Wydawnictwu Literackiemu mogę z radością opowiedzieć o książce Jessie Burton "Marzycielki".
Tytuł: "Marzycielki"
Tytuł oryginalny: "The Restless Girls"
Autor: Jessie Burton
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: ok. 160
Kategoria: Literatura młodzieżowa
Data wydania: 27 lutego 2019r.
Ocena: 10/10
Po śmierci Królowej Laurelii, Król Albert Rex postanowił, że jego 12 córek od tej pory będą musiały zrezygnować ze swoich ulubionych zajęć. A jak możemy zauważyć to każda z dziewczyn jest w jakiś sposób utalentowana, np. Frida - najstarsza z sióstr jest bardzo bystra i ambitna, Polina - natomiast potrafi czytać z gwiazd.
Później Król Albert postanowił zrobić straszną krzywdę swoim córkom. A mianowicie wszystkie 12 dziewczyn trafia do jednego pokoju z maleńkim okienkiem i raz dziennie przez godzinę mogły pospacerować po ogrodzie. Król zamyka dziewczyny dlatego, że panicznie boi się, aby żadna z jego córek nie spotkał taki sam tragiczny los jak ich matki.
Tą decyzją nie zgadzają się księżniczki, a zwłaszcza Frida, ponieważ tym sposobem odebrana jest im osobista wolność.
Ale zamknięcie księżniczek w jednym pokoju w pewnym stopniu ma swoje dobre strony. A to dlatego, że w pokoju za wielkim obrazem przedstawiającą Królową, znajdują się tajemnicze drzwi, które prowadzą do pewnego magicznego miejsca. Co to za miejsce musicie dowiedzieć się sami sięgając po nią.
A co do mojej opinii to książka bardzo mi się podobała. Autorka w dobry sposób przedstawiła królestwo w naszych czasach. A chodzi mi o to, że gdy na samym początku dowiadujemy się, w jaki sposób zmarła ich matka.
Drugim przykładem na to, że czasy w powieści dzieją się w czasach współczesnych może być to, że w Królestwie przed śmiercią Królowej działała telekomunikacja - wiecie.
Kolejnym plusem jest to, że w tej książce, a raczej bajce możemy zapomnieć o księciu, który pomoże królewnie - co to, to nie.
Plus kolejny to okładka i ilustracje - coś pięknego.
I ostatnim plusem tej powieści na pewno będzie charakterystyka głównych bohaterek. Bardzo podobało mi się zaradność księżniczek, spryt, a co najważniejsze to to, że bohaterki walczyły o własne życie i marzenia, ale na własnych warunkach.
Co do autorki to nic nie wiem. To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Wiem tylko tyle, że jest autorką takich książek jak "Miniaturzystka" i "Muza", które niestety nie czytałam, a bardzo bym chciała.
Więc z mojej strony to tyle. Zachęcam Wam do sięgnięcia po tą pozycję, bo warto. Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Trzymajcie się.
Pa.

Komentarze
Prześlij komentarz