Czy samospalenie przez głównego bohatera "Małej Apokalipsy" Tadeusza Konwickiego jest dobrym rozwiązaniem? Recenzja książki.
Hejka!
Jak może wiecie, albo i nie, lubię od czasu do czasu przeczytać coś starszego. Coś co kiedyś czytało się w szkole, a teraz nie do końca. Więc dziś opowiem Wam, a raczej delikatnie opowiem co sądzę o "Małej Apokalipsie" Tadeusza Konwickiego.
Jak może wiecie, albo i nie, lubię od czasu do czasu przeczytać coś starszego. Coś co kiedyś czytało się w szkole, a teraz nie do końca. Więc dziś opowiem Wam, a raczej delikatnie opowiem co sądzę o "Małej Apokalipsie" Tadeusza Konwickiego.
Tytuł: "Mała Apokalipsa"
Autor: Tadeusz Konwicki
Wydawnictwo: Niezależna Oficyna Wydawnicza NOWA
Data wydania: 1995r.
Liczba stron: 235
Kategoria: Literatura współczesna
Ocena: 6/10
Mała Apokalipsa" Tadeusza Konwickiego opowiada historię mężczyzny, który pod przymusem pewnych czynników, chce popełnić samospalenia.
Samospalenie, to nic innego jak forma bardzo widowiskowego, publicznego samobójstwa, W ten sposób w 1969 roku protestował Jan Palach, który był przeciwny agresją wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. W identyczny sposób w 1970 r. zrobił węgierski poeta Márton Moyses. A w Polsce najsłynniejszym samospaleniem jest samospalenie Ryszarda Siwca, który w 1968r. podobnie jak czeski student nie zgadzał z agresją wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, i podpalił siebie na Stadionie Dziesięciolecia.
Ale wracając do głównego bohatera, który zarazem jest narratorem opowiada nam swój ostatni z życia, kiedy to ma popełnić samospalenia przy Pałacu Kultury i Nauki. Bohater w tym szczególnym dniu przemieszcza się po Warszawie. W trakcie tego spaceru spotyka ludzi, których zna, jest w bliższej lub dalszej relacji.
Co mogę o tej książce powiedzieć to to, że jest to powieść bardzo specyficzna w swoim przekazie. Bo przekaz jest bardzo klarowny i jasny - protest głównego bohatera na pewne wydarzenia, które dzieją się na oczach wszystkich. Wojna, stan wojenny, brak jedzenia w sklepach, brak wolności słowa, brak dosłownie czegokolwiek, aby żyć, cieszyć się. Co na pewno warto zaznaczyć to to, że bohater żyje w czasach głębokiego PRL'u.
Minusem tej powieści na pewno jest to, że brak w tej książce rozdziałów, które na 100 % ułatwiłyby szybsze zapoznanie się z nią.
Minus kolejny to to, że narrator co chwilę wyraża swoje myśli i uczucia, które de facto nie wnosiły absolutnie nic do fabuły, a fabuła jest ciekawa.
Co do reszty książki nie mam zarzutu, było naprawdę dobrze.
Ja osobiście zachęca Was do zapoznania się z tą pozycją, aby przekonać się czy narrator zrobił to co zaplanował, czy też nie? Ale też zapoznanie się ogólnie z tym dziełem.Ode mnie na tyle.
Trzymajcie się .
Pa.👋

Do tej pory nie wiem, czemu jeszcze nie przeczytałam "Małej apokalipsy" Konwickiego. Kiedy mam się za nią zabrać, to zawsze mi coś wypada, np. pilne przeczytanie innego utworu na zajęcia. Może to też dlatego, że nie ma jej w spisie lektur szkolnych? Nawet na studiach nie spotkałam się z wymogiem jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńCzy to było twoje pierwsze spotkanie z Konwickim? Czy czytałaś inne jego teksty?
Niestety to było moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora
Usuń