Podsumowanie czytelnicze sierpnia.
Hejka!
Ale ten czas szybko biegnie. Jeszcze nie tak dawno podsumowałam lipiec, a już czas podsumować sierpień.
W sierpniu udało mi się przeczytać 4 książki. Wiem, że to nie jest super wynik, ale nie chodzi oto, aby przeczytać 20 książek w miesiąc, tylko chodzi oto, aby czytanie sprawiało przyjemność. Mam rację?
Ale wracając do tematu.
Pierwszą książką przeczytaną w sierpniu była "Czerń i purpura" Wojciecha Dutki.
Jeśli chodzi o moją ocenę co do tej książki to muszę powiedzieć, że ta książka i ta historia sprawiła u mnie takiego kaca książkowego, że aż jest to niewyobrażalne.
Bardzo podobał mi się zarys psychologiczny każdego bohatera, a w szczególności Mileny i Franza. Autor również w świetny sposób przedstawił relację między głównymi bohaterami. To jak Franz kombinował na wszelakie sposoby, aby Milena i jeszcze parę osób przeżyło Auschwitz.Osobami, które nie zaskarbiły u mnie jakiejkolwiek sympatii jest matka Mileny i babka Franza. Gdy czytałam o jednej lub o drugiej to mi się coś w środku robiło.
Autor przedstawił również życie i funkcjonowanie w obozie koncentracyjnym, jego najstraszniejsze momenty jakie wtedy się działy.
Ocena 10/10.
W sierpniu postanowiłam zrobić 24-godzinny maraton czytelniczy. W tym maratonie przeczytałam dwie książki: "Upiór w ruderze" Pilipiuka i "Mały Książę" Antoine de Saint-Exupery.
A mianowicie bardzo się na niej zawiodłam.
Historia w tej książce opowiada o 3 dziewczynach, które powodują niekontrolowany wybuch... armaty. Pokutą tych, że dziewcząt jest zesłanie do rodzinnego dworu, w którym to mają straszyć.
I o jakże było moje rozczarowanie tą pozycją. Ok, w książce one się pojawią tak rzadko, że dziw bierze. Jest dużo kwestii wojennych, powojennych, kto w danym momencie (czasie) mieszka, co się dzieje dookoła pałacu, etc.
Mnie osobiście powieść bardzo się dłużyła, a to dlatego, że rozdziały są strasznie długie, wleczą się jak żółw.
Ogólnie książka miała mnie rozbawić, a wprawiła w zażenowanie. Szkoda, że mi się nie spodobała. Ocena 2/10.
Kto nie zna, albo nie słyszał o tej książce? Każdy, bo albo miał w szkole jako lekturę, albo dowiedział się od kogoś.
Historia tej książki chyba jest każdemu znana. Głównym bohaterem jest tytułowy Mały Książę, który opowiada swoje podróże po innych planetach i przeżyciach pewnemu pilotowi.
Jeśli chodzi o moją ocenę co do tej książki to mam dość mieszane odczucie.
Po pierwsze bardzo denerwowało mnie zachowanie róży. Według mnie bardzo próżna osóbka.
Kwestia druga to książka pokazuje nam pewne wartości i pewne przemyślenia co do pewnych kwestii życia.
Ogólnie mówiąc tę książkę można interpretować na różne sposoby.
I ostatnią książką, którą przeczytałam w sierpniu jest książka Pani Magdaleny Witkiewicz "Jeszcze się kiedyś spotkamy".
To miała być kolejna książka, która mnie wyrzuci w kosmos z zachwytu. No, ale niestety rzeczywistość pokazała co innego.
Głównym motywem powieści jest czekanie na ukochaną osobę, pomimo wojny, odległości geograficznej. Adela i Justyna - babcia i wnuczka, a w tle pewna historia z czasów II Wojny Światowej, która zmieni spostrzeżenie i pewne przemyślenia Justyny na wydarzenia z jej życia.
Ja bardzo zawiodłam się na tej książce. Pierwszy raz w życiu zawiodła mnie autorka (a raczej książka), którą bardzo lubię i szanuję. Bohaterowie bez charakteru, płytcy. Wydarzenia związane z II Wojną Światową momentami bardzo się rozjeżdżały. Też wątek Justyny mi nie pasował. Dialogi płytkie i bez emocji. Po prostu książka klops. A co najważniejsze to to, że ta książka, a raczej historia mnie nie interesowała i poczułam pewną niechęć do niej. Po prostu książka mi nie "siadła".
Bardzo przykro mi, że ta książka nie jest wychwalana przeze mnie, ale cóż tak bywa. Może za drugim razem jak ją przeczytam to zmienię o niej zdanie. Na tę chwilę książkę nie polecam.
Głównym motywem powieści jest czekanie na ukochaną osobę, pomimo wojny, odległości geograficznej. Adela i Justyna - babcia i wnuczka, a w tle pewna historia z czasów II Wojny Światowej, która zmieni spostrzeżenie i pewne przemyślenia Justyny na wydarzenia z jej życia.
Ja bardzo zawiodłam się na tej książce. Pierwszy raz w życiu zawiodła mnie autorka (a raczej książka), którą bardzo lubię i szanuję. Bohaterowie bez charakteru, płytcy. Wydarzenia związane z II Wojną Światową momentami bardzo się rozjeżdżały. Też wątek Justyny mi nie pasował. Dialogi płytkie i bez emocji. Po prostu książka klops. A co najważniejsze to to, że ta książka, a raczej historia mnie nie interesowała i poczułam pewną niechęć do niej. Po prostu książka mi nie "siadła".
Bardzo przykro mi, że ta książka nie jest wychwalana przeze mnie, ale cóż tak bywa. Może za drugim razem jak ją przeczytam to zmienię o niej zdanie. Na tę chwilę książkę nie polecam.
I to tyle na dziś. Wiem, że mogło być więcej książek, ale cieszę się, że cokolwiek przeczytałam, i że niektóre z nich były wartościowe.
Widzimy się już za niedługo z pewną dość ciekawą recenzją od polskiego autora - ale cicho! - dowiecie się w swoim czasie.
Trzymajcie się.
Pa ✋




czytałam pierwszą książkę i bardzo mi się podobała. ��
OdpowiedzUsuń