podsumowanie czytelnicze czerwca 2021r.

 Hejka!

Jak ten czas szybko leci, dopiero był styczeń, a tu już mamy lipiec. Dziś na tapetę weźmiemy książki, które udało mi się przeczytać w czerwcu.

"Małgorzata, główna bohaterka powieści, nie zna uczucia miłości. Nie kochała nigdy nikogo, nawet rodziców i brata. Kobieta stara się zrozumieć, dlaczego tak jest. Kiedy dowiaduje się, że również jej matka cierpiała na tę samą przypadłość, coraz mocniej docieka prawdy. Towarzyszy jej w tym... jeden z czternastu świętych wspomożycieli.".

Tak mniej więcej wygląda zarys całej książki. Cała fabuła oparta jest na jednym, jedynym wątku, a mianowicie Małgorzata Amen nie potrafi kochać! Od razu zaznaczam, że jest jeszcze parę dość ciekawych wątków, które w jakiś sposób Was mogą zaciekawić.
Ale do brzegu...
Autorce w tej książce udało się w dobry sposób połączyć ze sobą dwa różne światy, a mianowicie rzeczywistego i mistycznego, tego co niewyjaśnione.
Nasza bohaterka jest osobą inteligentną, sceptycznie nastawioną na życie, a w szczególności na bajki, w które dawno przestała wierzyć. Ale do pewnego czasu, ponieważ w dość zwyczajny sposób pozna niejakiego Adama, który jest dość ciekawą postacią i który trochę namiesza w życiu Małgorzaty.

Jak ja odbieram tą książkę? Książkę czyta się z łatwością. Były momenty, które strasznie mnie złościły. Niekiedy złościły mnie dialogii między bohaterami, strasznie dziecinne, przypominające rozmowy licealistów na przerwie między zajęciami.
Bardzo zaciekawiła mnie historia rodziny Małgorzaty i Amelii, które de facto były kuzynkami, i nie wiedziały o tym do pewnego czasu.
I chyba najważniejszym minusem tej książki jest to, że ja od połowy książki domyśliłam się jak zakończy się ta książka. Jak doszłam do zakończenia to zwątpiłam.
Ocena ode mnie to 6/10 🌟 a to dlatego, że zakończenie bardzo mnie rozczarowało. Za to nie rozczarowała mnie okładka książki 😍. Książkę polecam pomimo paru rozczarowań.
@wydawnictwo_oficynka dziękuję za egzemplarz do recenzji😉.

"16 rok n.e., Galilea, miasto Seforis. Czternastoletnia Ana pochodzi z zamożnej rodziny blisko związanej z dworem tetrarchy Heroda Antypasa. Ojciec pozwala jej się kształcić, na co niezbyt chętnie patrzy matka dziewczyny. Do domu Any sprowadza się uczona ciotka Jalta, wygnana przez laty przez rodzinę. Roztacza nad Aną opiekę i zachęca bratanicę do pisania. Rodzice postanawiają wydać dziewczynę za mąż za bogatego wdowca, który budzi w niej odrazę. Ana pragnie pójść za głosem serca i odnaleźć młodego cieślę, który odważnie stanął w jej obronie."

Tak mniej więcej przedstawia się zarys tej historii.
Na samym początku chcę zaznaczyć, że to jest moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, jak i samą autorką. Do "Księgi tęsknot" podeszłam bardzo chłodno, z czystym umysłem. I dobrze zrobiłam 😉
Autorka w świetny sposób połączyła świat z czasów Jezusa Chrystusa ze światem fikcyjnym i fikcyjnymi bohaterami jak np. Ana czy ciotka Jalta.
Co mnie uderzyło od samego początku tej książki to bunt głównej bohaterki do tego co w tamtym czasach było zabronione dla młodych dziewcząt, czyli do nauki, wyrażania swojej opinii, a co najważniejsze do własnej wolności. I teraz przeszła mnie taka refleksja: co by się stało gdyby na jeden lub dwa dni przerzucić wszystkie feministki, kobiety, które twierdzą i walczą zaciekle, że ich prawa są łamane - do świata, w którym żył Jezus? Jestem bardzo ciekawa jakby sobie poradziły?
Ale wracając do tematu. W książce od samego początku można zauważyć relację pierwszoosobą, czyli wszystko widzimy oczami Any.
Warto zaznaczyć, że ta książka stoi mocno bohaterami. Jest Ana, z prostymi marzeniami, są jej rodzice, którzy mają w nosie jej zdanie i pragnienia, Judasz brat przyrodni Any, który w jej życiu odegra jedną z kluczowych ról i oczywiście jest jeszcze ciotka Jalta, kobieta, która swoim w życiu przeszła wiele. Wspiera Anę od samego początku, traktuje Anę jak własną córkę. Jest również Jezus, który też jest kluczową osobą w tej książce. Oprócz tego jest jeszcze wiele osób, które w jakimś stopniu były blisko niej.
Dla mnie ta książka była rewelacyjna, mimo, że czytałam ją bite dwa tygodnie, w niemiłosiernym upale.
Dla mnie 10/10.

"Zefiryna od dziecka była najbardziej rozhukaną i niepokorną księżniczką w Siedmiu Księstwach - dawniej jej wybryki mogły uchodzić za urocze, obecnie, kiedy ma siedemnaście lat, zakrawają na skandal. Łazi po drzewach, smarka w palce i gwiżdże na dworską etykietę. Zaproszenie od Linnei, księżniczki z Sarbacji, sprawia jej jednak sporą przyjemność - to w końcu zawsze okazja do wyrwania się z domu i przeżycia nowej przygody. (...)".

I na tym skończę opis tej książki. A przejdę do do mojej opinii, która niestety nie będzie pochlebna.
Od samego początku książka napisana jest strasznie chaotycznie. Momentami miałam wrażenie, że gram w jakąś grę komputerową, a nie czytam książkę. Fakt na końcu wszystko się ładnie wyjaśnia i wszystkie wątki się spinają. Bohaterowie niestety niedopracowani, a w szczególności główna bohaterka. Jej teksty doprowadzały mnie do szewskiej pasji.
Dla mnie ta książka jest najzwyklejszą fantastyką i nic poza tym.
Książka ode mnie dostaje ocenę 5/10🌟 to i tak dużo, bo powinna dostać 1🌟. 

I tak się czytelniczo przestawia czerwiec. Za nie długo podsumowanie pierwszego półrocza tego roku w formie BOOK TAGU, więc czekajcie.

Trzymajcie się.

Pa ✋

Komentarze

  1. Pierwszą prezentowaną książkę zaczęłam czytać, ale zupełnie nie przypadła mi do gustu, Może to nie ten moment na tego typu książki. Za to Ksiegę tęsknot bardzo chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego i w jaki sposób gorąca czekolada przynosi nieszczęście? Recenzja książek Niny Haratischwili "Ósme życie (dla Brilki)" tom 1 i tom 2.

Podsumowanie czytelnicze lutego 2025r.

Młodzieżówka, która pod wieloma względami różni się od standardowej młodzieżówki. Recenzja książki "Między nami chaos" Samuela Millera.