Podsumowanie czytelnicze czerwca 2023r.


Hejka!

Dziś będzie szybko, krótko i na temat. Nie chce się tłumaczyć, że pod koniec czerwca dopadły mnie zatoki, bo szczerze kogo to interesuje? Mogę tylko tyle powiedzieć, że w czerwcu pocisnęłam do 5 książek, z czego jestem zadowolona. Więc bez zbędnego rozgadywania zaczynajmy.


Maz Evans "Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz"

"Jedenastoletnia Vi ma wyjątkową rodzinę: mama jest agentką tajnego wywiadu, a tata byłym złoczyńcą. Kiedy rodzice z jakiegoś powodu zajmują się wyłącznie swoimi problemami, Vi musi wziąć sprawy we własne ręce. Bo przecież zło nie śpi, a świat sam się nie uratuje!(...)"


Nie wiem dlaczego, ale "Vi, dziewczynka szpieg" bardzo mnie męczyła. Pomimo tego, że książka skierowana jest do młodzieży 11+, i co najważniejsze jest napisana prostym językiem, zrozumiałym dla młodego odbiorcy.
Moim zdaniem ta książka w świetny sposób parodiuje kultowe filmy o agencie 007 i w doskonały sposób pokazuje absurd.
Na co warto zwrócić uwagę to na ciekawych bohaterów, humor, który jest bliski młodym czytelnikom, problemy typowych nastolatków, relacje rodzinne.
Jeśli chodzi o minusy to niestety, ale też jest ich trochę.
Po pierwsze akcja - miejscami bardzo mocno poszarpana. Sporo powtórzeń, które z czasem denerwują.
Miejscami bardzo się nudziłam, ale zaznaczam nie należę do grupy docelowej, więc spuszczam zasłonę milczenia.
I na sam koniec najważniejszy minus to BRAK skrzydełek na okładce.
Czy polecam? Tak, ale w szczególności młodzieży 10/11+.
Ocena ode mnie to 6/10🌟.


Monika Głąbińska "Zbrodnie odczytane z kości. Tajemnice antropologi sądowej"

Ta książka kiedy dotarła interesowała mnie nie na tyle, aby powiedzieć, że już natychmiast chce ją przeczytać.

Autorka na samym początku mówi nam, że to co widzimy w telewizji nie do końca jest tak jak w rzeczywistości.
Też wyjaśnia nam, że archeolog, antropolog sądowy, medyk sądowy i lekarz sądowy to są jednak osoby, które zajmują się danym szkieletem, ale badają go w swojej dziedzinie.
Pani Głąbińska jest z zawodu antropologiem sądowym i w swojej debiutanckiej książce opisuje swój zawód i pracę, którą wykonuje.
W tej książce można znaleźć dużo teorii, a mało praktyki, co mnie trochę uwierało, ale co kto lubi.
Momentami miałam wrażenie, że czytam typowy podręcznik do antropologii z dość trudnym i topornym językiem. Były też rozdziały, które były zrozumiałe dla takiego żółtodzioba jak ja!
Książce daje na ten moment 4/10🌟 może kiedyś sięgnę po nią jeszcze raz i może wtedy mnie bardziej zaciekawi.


Kim Harrison "Umarli czasu nie liczą" (tom 1)

Madison w dniu swoich urodzin, a jednocześnie balu maturalnego, zostaje zabita przez Strażnika Czasu Ciemności. Jednak dzięki amuletowi, który Madison ukradła zabójcy, może w jakiś sposób pozostać na ziemi i "żyć" w miarę normalności. Z tym wszystkim pomaga jej Żniwiarz Światła - Barnaba. Jednak Strażnik Czasu Ciemności - Kairos - nie spocznie, póki nie dokończy swojego dzieła...

Chyba nie powiem nic odkrywczego poza tym, że znów robię kolejny reread książki (serii) przeczytanej pierwszy raz w 2017r.
W tym tomie niestety widać, że czas zadziałał na jej niekorzyść. Widać i czuć w tym tomie, że trąci bardzo starym motywem takim jak: anioły, demony, ratowanie ludzkość przed złem, etc. Coś co było modne w momencie powstania "Zmierzchu", czyli okolice 2010r. może wcześniej. Od razu zaznaczam nie czytałam "Zmierzchu" i nie zamierzam.
Najważniejszym i chyba kluczowym minusem jest brak cech charakteru bohaterów. Nie wiemy jacy są, jak wyglądają (oprócz Madison, która ma fioletowe włosy!). Nic.
Bardzo wkurzała mnie Madison. Jak dla mnie była bardzo kluchowata. Zachowywała się jak dziecko we mgle.
Też minusem, które jest ważne to fabuła. Bardzo powolna, bez przyspieszenia akcji tam gdzie powinna być przyspieszona. Nie mówię, że nie ma, ale... za wolno. Niektóre sytuacje osobiście bym wyrzuciła, bo absolutnie nic nie wnosi do fabuły.
Kolejnym minusem są rozdziały. Bardzo długie.
Książka dostaje ode mnie 7/10 🌟 z tego względu, że chciałam już dawno zrobić re-read tej serii, a po drugie poczułam w jakimś stopniu tęsknotę i nostalgię.
Jestem tylko jednej rzeczy ciekawa, czy kiedyś będzie wznowienie tej serii?


Kim Harrison "Strażniczka aniołów mroku" (tom 2)

W tym tomie Madison jest Strażniczką Czasu Ciemności i bardzo stara się pokazać serafinom, że ich polityka nie jest w porządku z jej przekonywaniami. Nie ma zamiaru wysyłać żniwiarzy tylko po to, aby zabijali ludzi, którzy mogą w jakiś sposób być źli, a tym samym zostaje odebrana im wolna wola.
Madison w pierwszym tomie pod koniec i w tym tomie chcę pokazać, by śmierć była brana tylko wtedy, gdy już nie ma żadnych szans lepsze rozwiązanie.

Fabuła w tym tomie opiera się tylko na zasadzie pościgu z czasem. Madison w tym tomie chce i musi porozmawiać z przyszłym mordercą i przekonaniem go, aby zmienił swoją decyzję, przed Ronem - Strażnikiem Czasu Światła - który chce przydzielić mu anioła stróża i zniszczyć cały plan Madison.
W tym tomie strasznie wkurzała mnie Nakita. Ona dosłownie wszystkich chciała zabijać, non stop kłóciła się Barnabą - kłóciła się takie bzdety, które nic nie wnosiły do fabuły. Druga rzecz to gadulstwo Nakity - wszyscy jej mówią: "Nakita nikomu ani słowa co chcemy zrobić, bo będzie przypał!" co robi Nakita? rozpowiedziała pewnemu bohaterowi co chcą zrobić. Eh... jestem tolerancyjna, ale do pewnego stopnia.
Nie wiem dlaczego, ale mało było Josha w tym tomie? Dużo było Nakity i Barnaby, sporo też było Madison, ale nie na tyle by powiedzieć "wow! Madison w tym tomie była zajebista!" - chociaż muszę przyznać, że w tym tomie Madison nie była tak ciapciowata jak w 1 tomie.
I na sam koniec jeśli miałabym wybierać, który tom był lepszy czy 1 czy 2 - to powiem, że tom 2 był ciut lepszy.
I tak jak tom 1 ten dostaje ocenę 7/10🌟.


Kim Harrison "Nadejście aniołów mroku" (tom 3)

W tym tomie 17-letnia Madison ma za zadanie wraz ze swoimi towarzyszami Barnabą, Nakitą i Joshem pomóc młodej Tammy.
Niestety misja, którą przyjdzie Madison wykonać będzie trochę trudniejsza od poprzedniej akcji, a droga jeszcze bardziej wyboista i kręta.

No co mogę powiedzieć? To już trzeci tom i koniec historii Madison i jej przyjaciół Josha i żniwiarzy.
Gdy przewracałam ostatnią stronę tego tomu to z jednej strony cieszyłam się, że potoczyło się tak jak się potoczyło, ale z drugiej strony coś mi brakowało, i było mi trochę nie w smak, że to już koniec.
Nie wiem dlaczego, ale bardzo się przywiązałam do bohaterów, pomimo tego, że nie raz byli w 1 i 2 tomie strasznie wkurzający i męczący - czasem upierdliwi - to w tym tomie zaczęli działać razem, co mi się spodobało.
Madison w tym tomie była pewna w 100% co chce zrobić - ba nawet Nakita, która momentami miała muchy w nosie tak bardzo jej nie przeszkadzała - by ona mogła zrobić to co powinna nie rujnując wszystkiego dookoła.
Fabuła jak w poprzednich tomach szła swoim jednostajnym rytmem.
Nie wiem co mogę więcej powiedzieć? Może tylko tyle żebyście przeczytali.
Wiem też, że będzie ciężko znaleźć całą trylogię... może szukajcie w bibliotekach lub na stronach internetowych (typu Allegro).
Ten tom dostaje ocenę 8/10🌟.

To tyle na dziś. Jestem ciekawa lipca i co przyniesie. Jak na razie nie mam dużych planów czytelniczych, wszystko jak zwykle wyjdzie w przysłowiowym praniu.

Trzymajcie się!

Pa✋

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego i w jaki sposób gorąca czekolada przynosi nieszczęście? Recenzja książek Niny Haratischwili "Ósme życie (dla Brilki)" tom 1 i tom 2.

Podsumowanie czytelnicze lutego 2025r.

Młodzieżówka, która pod wieloma względami różni się od standardowej młodzieżówki. Recenzja książki "Między nami chaos" Samuela Millera.