Podsumowanie czytelnicze stycznia 2024r.

 


Hejka!

Jak ten czas szybko leci. Dopiero co był grudzień, święta, sylwestery wszelakiej maści, a tu już pierwszy miesiąc nowego roku za nami.

U mnie w styczniu było dość ciekawie czytelniczo, ponieważ w styczniu udało mi się przeczytać 7 książek. Dla kogoś 7 książek to jest mały pikuś i tyle czyta w 2 tygodnie, a nawet i krócej!

W między czasie pojawiła się u mnie "depresja czytelnicza" (to jest tylko moje stwierdzenie stanu w którym przez jakiś czas byłam)- czyli książki i co tylko z książkami związane było na nie.

"Córka komendanta" John Boyne

"Gretel Fernsby od wielu dekad mieszka w okazałym apartamencie w reprezentacyjnej dzielnicy Londynu. Pomimo przerażającej przeszłości wiedzie spokojne i wygodne życie. Nie opowiada o ucieczce z nazistowskich Niemiec. Nie opowiada o ponurych latach spędzonych z matką w powojennej Francji. Nie opowiada też o ojcu, komendancie jednego z najbardziej znanych niemieckich obozów zagłady. A przede wszystkim nie wypowiada imienia swojego brata.
Pewnego dnia do mieszkania na parterze wprowadza się młoda rodzina. Pomimo wspomnień, które przywołuje kilkuletni Henry, pomiędzy nim a Gretel nawiązuje się nić przyjaźni. Wkrótce potem dochodzi do awantury pomiędzy piękną matką Henry'ego a jego despotycznym ojcem.(...)"

Kilka lat temu czytałam i oglądałam film "Chłopiec w pasiastej piżamie". I książka jak i film były ok.
Niestety jeśli chodzi o "Córkę komendanta" to nie będzie zachwytów nad nią.
Książka od samego początku jest infantylna pod każdym względem.
Fabuła uproszczona do granic. Niektóre sceny, sytuacje były niepotrzebne, takie zapchajdziury, które nic nie wnoszą do książki.
Wybory głównej bohaterki, według mnie były dziwne i niezrozumiałe. W pewnym momencie zastanawiałam się co nią kierowało? Bo na pewno nie wspomnienia z czasów wojny. Według mnie Gretel chciała jednym dobrym uczynkiem w obecnych czasach zakryć zły uczynek z czasów wojny. Niestety tak to nie działa.
Osobiście książki nie polecam. Ewentualnie polecam tym osobom, które nie przykładają jakiejkolwiek refleksji podczas czytania do podobnych książek.
A jeśli ktoś czytał i oglądał "Chłopca w pasiastej piżamie" to niech sobie odpuści kontynuacje.
Ocena ode mnie 1️⃣/🔟🌟.


"Outsider" Stephen King

„W parku miejskim znalezione zostaje zmasakrowane ciało jedenastoletniego chłopca. Naoczni świadkowie i odciski palców nie pozostawiają wątpliwości: sprawcą zbrodni jest jeden z najbardziej lubianych obywateli Flint City. To Terry Maitland, trener drużyn młodzieżowych, nauczyciel angielskiego, mąż i ojciec dwóch córek. Detektyw Ralph Anderson nakazuje przeprowadzić natychmiastowe aresztowanie. Maitland ma wprawdzie alibi, ale Anderson i prokurator okręgowy wkrótce zdobywają kolejny niezbity dowód: ślady DNA. Sprawa wydaje się oczywista. Terry Maitland na pozór jest miłym człowiekiem, ale czy ma drugie oblicze? Odpowiedź szokuje – tak jak szokować potrafi tylko Stephen King”.

Tak się zaczyna początek tej książki.
Powieść jak ktoś już czytał to wie, że powieść zaczyna się od wysokiego C. Zostajemy wciągnięci w samą akcję. Co mnie osobiście delikatnie rozkojarzyło i nie mogłam się wciągnąć, ale później szło mi całkiem nieźle.
W tej powieść jak i w innych powieściach Kinga ma swoje plusy i minusy. No, ale ktoś się zapyta i powie "A która książka nie ma?".

Plusem na pewno będą:
bardzo dobrze wykreowani bohaterowie pierwszo- i drugoplanowi
jednostajne tempo akcji, które dla mnie było rewelacyjne
dobrze skonstruowany wątek tytułowego outsidera
pojawienie się w tej powieści Holly Gibney, znanej z trylogii o „Panu Mercedesie”
rewelacyjnie wplecione wątki innych pisarzy tj. H. Coben, E.A. Poe czy A Christie

Minusem natomiast będzie:
Co mnie osobiście ubodło to na pewno to, że ta książka w pewnej kwestii bardzo była podobna to trzeciego tomu "Pana Mercedesa", a mianowicie pochodzenie tytułowego Outsidera. Jak ktoś uważnie czytał trylogię o Billu Hongesie, a najbardziej tom trzeci to zauważy pewne podobieństwo i to bardzo szybko. Mi troszkę było przykro, że pojawiła się powtórka w "Ousiderze".
Zakończenie, jak dla mnie trochę banalne i przewidywalne w mojej opinii.

Jeśli chodzi o serial to według mnie bardzo dobrze wyszedł. Chociaż nie podobało mi się w serialu parę kwestii, które w książce zupełnie wyglądały, np. syn Andersona w książce żył i był na jakimś obozie, natomiast w serialu on nie żył.
Książka dostaje 🔟/🔟🌟, serial 8️⃣/🔟🌟.


"Kotka i Generał" Nino Haratischwili

"Czeczenia, 1995: Nura ma siedemnaście lat, gdy rosyjski oddział wkracza do jej rodzinnej wioski. Jeszcze niedawno dziewczyna pragnęła uciec z domu, w którym panują surowe prawa przodków, a codzienne życie regulują normy kodeksu muzułmańskiego. Teraz wybuch wojny przekreśla jej marzenie o wolności.
Moskwa, 1995: Aleksander zwany Oseskiem nigdy nie przypuszczał, że będzie miał coś wspólnego z przerażającą niewiadomą, jaką jest wojna. Jego żołnierski plecak jest ciężki od książek, ale bardziej przygniatają Aleksandra oczekiwania matki – syn bohatera z Afganistanu, któremu „sam Gorbaczow osobiście był wdzięczny”, musi pójść w ślady ojca. Aleksander zostawia więc ukochaną, by walczyć na Kaukazie.
Berlin, 2016: Aleksander Orłow, bogaty rosyjski oligarcha zwany Generałem, rozpoczyna z córką nowe życie w nowym kraju. Dziewiętnastoletnia Ada obsesyjnie pragnie poznać przeszłość ojca. Kiedy zaczyna zadawać pytania, powracają najmroczniejsze koszmary Aleksandra, odżywa wspomnienie najgorszej ze wszystkich nocy i niewyobrażalne poczucie winy. Zbliża się dzień rozrachunku. Generał wie, że musi sam wymierzyć sprawiedliwość i że uda mu się to tylko wtedy, gdy przekona do swego planu Kotkę, upartą gruzińską aktorkę...
"Kotka i Generał" to pełna dramatyzmu powieść o winie i pokucie oparta na prawdziwych wydarzeniach."

To jest mój podajże 3 re-read tej książki. I to co miałam o niej powiedzieć, to już opowiedziałam w poprzednich recenzjach.
Teraz tylko mogę powiedzieć jedno: CZYTAJCIE JĄ i miejcie w podświadomości to, że "Kotka i Generał" ma duży ładunek emocjonalny. I na każdego może inaczej zadziałać.
Też polecam Wam zwrócić szczególną uwagę na bohaterów. To właśnie bohaterowie napędzają całą fabułę. Fakt, fabuła też nie należy do najłatwiejszych. Ponieważ historia przedstawiona w tej książce swoje odzwierciedlenie miała naprawdę w czasie wojny w Czeczenii w latach 90 w XX wieku.
Widać od samego początku, że autorka przed przystąpieniem do pisania tej książki zrobiłam ogromny research tamtych wydarzeń.
Książkę polecam, jak i wszystkie książki Pani Haratischwili.
Ocena 🔟/🔟🌟.


Seria "Fantastyczne zwierzęta" J. K. Rowling

Mogłabym ani słowa nie powiedzieć o tej serii, ponieważ kto nie zna historii o Harrym Potterze i jego świecie?
U mnie historia i fascynacja Harrym Potterem zaczęła i skończyła się dawno temu i bardzo szybko. I jak dotąd przeczytałam 3 pierwsze części, "Przeklęte dziecko" i teraz "Fantastyczne zwierzęta".
Jeśli chodzi o filmy to oglądałam je kilkakrotnie i były po prostu ok.
Jeśli chodzi o serię książek "Fantastyczne zwierzęta" to jest scenariuszem filmów - nawet na okładce w tytule jest.
Więc czy te książki są potrzebne?
Dla mnie niekoniecznie. Fakt i plus dla nich to to, że wyciągnęły mnie z "depresji czytelniczej" i wszystkie 3 tomy przeczytałam w 3 dni - jak dla człowieka, który czyta książki normalnym tempem, to to było expresowe czytanie.
Ocena wszystkich 3 tomów to 7️⃣/🔟🌟.


"Sprawa Niny Frank" Katarzyna Bonda

"Najpopularniejsza aktorka polskich seriali, Nina Frank, zostaje znaleziona martwa w swoim dworku w sielskiej przygranicznej miejscowości Mielnik nad Bugiem. Uwielbianej celebrytce, o czym wiedzą nieliczni, daleko do granej przez nią postaci szczęśliwej i dobrej zakonnicy Joanny. Jednak to właśnie ta rola przyniosła jej pieniądze i sławę. Prawdę o pełnym skandali życiu aktorki, o dwuznacznej drodze do kariery, licznych kochankach i nałogach odkryje psycholog policyjny, Hubert Meyer, który przybywa na miejsce zbrodni. Czy poznanie sekretów Niny Frank i stworzenie profilu sprawcy pozwoli policji ująć mordercę? Jakie znaczenie ma to, że los aktorki został określony przez jedną z run?"

Żałuję tylko jednej rzeczy. Żałuję, że tak późno sięgnęłam po ten tom.
Przez pierwsze 100 stron nie mogłam się wbić w fabułę. Ale im dalej czytałam tym bardziej mnie interesowała i ciekawiła.
Najbardziej zainteresowana byłam samą historią Niny Frank, innymi bohaterami niż samym morderstwem głównej bohaterki.
Widać było od samego początku, że Nina pod osłoną sławy, rozpoznawalności, tak naprawdę jest poranioną, zagubioną, a co najważniejsze zwykła kobietą, która nie potrafi poradzić z problemami.
Sporym plusem dla mnie jest wątek Meyera i jego problemy około rodzinne. SZTOS! Ja tego człowieka uwielbiam, to jest chyba jedyny bohater, który swoją inteligencją rozwala system.
Jeśli chodzi o zakończenie, a właściwie kto zabił Ninę Frank, to było bardzo dziwne. Ten kto zabił Ninę nie pojawił wciągu całej książki ani razu. Nieprawdopodobne.
Ocena 7️⃣/🔟🌟.


I to tyle w tym poście. Przepraszam, że tak późno ten post publikuje, tak wyszło i już. W lutym nie przewiduję szaleństwa czytelniczego, jak to miało miejsce w styczniu, ale możecie być spokojni będą książki.

Trzymajcie się.

Pa ✋

Komentarze

  1. Gratuluję w wyniku czytelniczego. Mnie udało się przeczytać 11 książek w styczniu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego i w jaki sposób gorąca czekolada przynosi nieszczęście? Recenzja książek Niny Haratischwili "Ósme życie (dla Brilki)" tom 1 i tom 2.

Podsumowanie czytelnicze lutego 2025r.

Młodzieżówka, która pod wieloma względami różni się od standardowej młodzieżówki. Recenzja książki "Między nami chaos" Samuela Millera.