Podsumowanie czytelnicze listopada 2025r,


 

Hejka!

Listopad tak jak sierpień minął mi bardzo szybko. Ledwo co kupywałam znicze, kwiatki na cmentarz, a tu już piosenki świąteczne lecą i trzeba pierogi lepić na wigilię. Ale nie o tym dziś,

W listopadzie udało mi się przeczytać  4,5 książki. Taki wynik dla niektórych jest dość pokaźny, a dla niektórych jest śmiechem na sali, bo oni czytają 15-20 książek miesięcznie, i moje przeczytane książki to jest nic - to tak jakbym w ogóle w miesiącu nie czytała.

Ale gdy słyszę, że przeczytali pierdyliard książek w miesiącu, to nasuwają mi się pytania: i z XYZ książek zapamiętałeś? Jak dani bohaterowie lub bohater byli/był ubrany w danej scenie? Albo co robili bohaterowie w danej scenie?

Wiecie, niby proste pytania, ale kamyk musi być wrzucony do ogródka i pokazu światu książkowemu, że tak naprawdę jesteście takimi samymi książkowymi śmiertelnikami jak ja i wielu innych. I niektóre kłamstewka książkowe prędzej czy później wyjdzie na światło dzienne.

A teraz przegląd książek, które przeczytałam w listopadzie.


"Wieszać każdy może" (tom 5) i "Wieszać każdy może (tom 3) Andrzej Pilipiuk

Rzadko kiedy znajduję książkę, która od samego początku mnie rozbraja swoją prostotą i humorem.
Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o dwóch książkach Pana Andrzeja Pilipiuka "Weźmisz czarno kure..." i "Wieszać każdy może".
Obydwie te książki są moimi rereadami. Kiedyś je czytałam i chciałam sprawdzić czy po tych kilku latach będą mnie śmieszyć jak za pierwszym razem.
Druga rzecz, dla których sięgnęłam po te książki jest taka, że chciałam sięgnąć po coś lekkiego, a książki Pana Pilipiuka takie są.
"Weźmisz czarno kure..." I "Wieszać każdy może" są zbiorami opowiadań o Jakubie Wędrowyczu. Człowieku, który jest miłośnikiem bimberku, wiejskim egzorcystą, oraz pogromcą znienawidzącego rodu Bardaków. Oprócz Wędrowycza poznajemy jego towarzysza Semena, który to towarzyszy mu w jego wojarzach po świecie.
Jak już mówiłam na początku obie te książki są zbiorami opowiadań. Nie które są lepsze, a nie które są trochę słabsze i jestem przekonana na 100%, że nie każdemu przypadną do gustu te książki. Ponieważ nie każdy lubi czytać takie książki o takim bohaterze.
Ja, osobiście nie wstydzę się, że czytam takie książki. Ja się cieszę, że mogę czytać takie książki. A to czy komuś się podoba to co czytam lub nie, to już nie moja broszka.
Czy polecam? Tak, ponieważ to są krótkie opowiadania, które czyta się bardzo szybko. A co najważniejsze jeśli ktoś nie ma czasu na długie historie to te książki będą idealne.
Obie dostają ode mnie 🔟/🔟🌟.


"Mroczny duet" (tom 2) Victoria Schwab

"Druga i ostatnia część wyjątkowej serii Victorii Schwab. Potwory Verity powracają! ​Kate Harker nie boi się ciemności. Poluje na potwory i robi to dobrze. August Flynn nigdy nie będzie człowiekiem, bez względu na to, jak bardzo kiedyś tego pragnął. Ma swoją rolę do odegrania i odegra ją za wszelką cenę. Minęło prawie sześć miesięcy odkąd ich ścieżki skrzyżowały się, a w tym czasie wojna między ludźmi i potworami rozgorzała na dobre. W Prawdziwości August przyjął rolę przywódcy, którym nigdy nie chciał być. W Dobrobycie Kate, w zupełniej zgodzie ze swoją naturą, stała się bezwzględną łowczynią. Tymczasem z mroku wyłania się nowy rodzaj potwora, który karmi się chaosem i wyciąga na powierzchnię najgłębiej skrywane lęki swoich ofiar.".


Dobrze, że ten tom przeczytałam, ponieważ dużo scen akcji zapomniałam, a były naprawdę ciekawe.
Żałuję, że nie przeczytałam jej zaraz po skończeniu pierwszego tomu, ponieważ do tego tomu musiałam się zmusić, aby czytać dalej.
Najważniejszym plusem tego tomu są bohaterowie.
W tym tomie wiemy, że akcja tego tomu dzieje się pół roku później. August pracuje u przybranego ojca w OSF w Prawdziwości. Natomiast Kate znajduje się w Dobrobycie gdzie poluje na potwory.
O fabule dalej nie będę mówić, ponieważ zaspoilerowałabym 1 tomu, a tego nie chce, ale dużo się dzieje.

Natomiast jeśli miałabym rzucić spoilerem to będzie jedna kwestia, a jest to kwestia śmierci pewnych bohaterów.
Gdy czytałam ten tom pierwszy raz to strasznie przykro mi było gdy zmarła (zginęła) Ilsa. SPOILER również nie mogłam przełknąć śmierci Kate.
Dziś natomiast gdy zrobiłam reread obydwóch tomów to widzę sens śmierci tych osób (nawet widzę sens śmierci ojca Kate!). Za pierwszym razem miałam jedno pytanie: dlaczego?
Teraz przeszłam z tym na porządek dzienny i moje emocje dały sobie spokój, i nie wybuchają jak wulkan.
Ocena tej książki 7️⃣/🔟🌟.


"Podzieleni. Unsouled" (tom 3) Neal Shusterman

"Siły specjalne zniszczyły cmentarzysko i zabiły większość ukrywających się przed rozszczepieniem nastolatków. Niewielu udało się zbiec. Connor i Lev ruszają do Akron. Tam, gdzie wszystko się zaczęło. Mają nadzieję znaleźć kobietę, której Społeczeństwo Proaktywne tak bardzo się boi, że wymazało ją z historii. Jeśli ją znajdzie, być może uda się wreszcie dowiedzieć, kto stoi za procesem rozczepiania i zakończyć go raz na zawsze.".

Gdyby nie to, że "Podzieleni. Unsouled" jest przed ostatnią książką serii, to ta książka otrzymałaby ode mnie DNF już w październiku kiedy to ją zaczęłam czytać.
Ten tom bardzo ciężko mi się czytało i jest to spowodowane kilkoma czynnikami.
Po pierwsze fabuła. Tak jak w poprzednich tomach dzieje się dużo. A spowodowane jest tym, że Connor wraz z przyjaciółmi chce odnaleźć osobę, która ma pewną wiedzę na temat rozczepiania nastolatków. Ale to nie jest takie proste, ponieważ zanim dojdą do celu to napotykają wiele przeszkód.
Plusem na pewno jest to, że fabuła nie jest przedstawiana z jednej perspektywy, tylko gdy mamy rozdział któryś z kolej to mamy innego bohatera, u którego coś się dzieje.
Minusem takiej perspektywy jest to, że niektóre sceny według mnie były zapychaczami i jak dla mnie spowalniały fabułę co powodowało, że tak długo czytałam ten tom.

Druga rzecz to bohaterowie. W tym tomie widać jest pewną zmianę w ich zachowaniu. Connor w 1 tomie, a w 3 to już trochę inna osoba. W 1 tomie Connor był nastolatkiem bardzo niepokornym. Emocje nom stop były na wierzchu i nie wiedział co z nimi zrobić.
Natomiast w tym tomie widać delikatne wyciszenie, chociaż nie zawsze mu to wychodzi.
Warto też zwrócić uwagę na zachowanie i pewne decyzje Risy i Leva. Oni też z biegiem fabuły i otoczenia zmieniają się.
Co innego ze Starkey'em. On tak jak w 1 tomie, tak i w tym nie zmienił się na jotę. To jest dzieciak zły do szpiku kości. Wie doskonale, że robi źle, a mimo to brnie w to dalej i wciąga w to nawet boćków.
Ten tom oceniam na 7️⃣/🔟🌟.


"Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman

"Książka jest historią opowiadaną przez mężczyznę, który wspomina pewne zdarzenie ze swojego życia - kiedy miał 7 lat, lokator mieszkający u jego rodziny ukradł ich samochód i popełnił w nim samobójstwo. Śmierć ta przywołuje starożytne złe moce, których rodzina może uniknąć jedynie dzięki pomocy trzech tajemniczych kobiet mieszkających na końcu ulicy. Najmłodsza z nich uważa, że staw przy jej domu to ocean, a najstarsza pamięta Wielki Wybuch…".

Może powiem coś normalnego po słońcem, ale trudno.
Ja tej książki nie planowałam czytać w tym miesiącu. Powodem, dla którego sięgnęłam po tę książkę jest to, że była krótka i przeczytałam ją migiem jeszcze w listopadzie. I to był błąd.
"Ocean na końcu drogi" to fantastyka w klimacie baśni. A dla mnie osobiście jest książką z gatunku fantastyki, ale bliżej jej do realizmu magicznemu.
A dlaczego tak uważam? Bo to widać od pierwszej strony! Mamy dwa światy: nasz i magiczny.
I tu rodzi się się kolejne moje pytanie: czy "Ocean na końcu drogi" jest książką dla młodzieży czy dorosłych?
Mi ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ ja tej książki nie widzę w żadnych ramach wiekowych.
Druga sprawa, która mnie uderzyła w trakcie czytania o przypomniała o innej książce, którą czytałam w tym roku i była podobna w jedne kwestii. A chodzi mi o przejście z jednego świata do drugiego. I chodzi mi tu o "Baśniową opowieść" Stephena Kinga.
I tak wiem! nie powinnam porównywać twórczości tych dwóch autorów.
Ale wracając do książki. Książka jest naprawdę OK, ale mam mały minus, który dla kogoś może być nieznaczący.
A mianowicie książka ma 216 stron i jej przeczytanie powinno mi zająć minimum 2-3 dni. Niestety tak nie było, bo tę powieść czytałam tydzień.
I tu przechodzę do setna, którym jest to, że bardzo mozolnie mi się ją czytało. Mimo tego, że nawet czcionka jest dość spora, to i tak szło wolno.
Czy ją polecam? Na tę chwilę wstrzymam się z odpowiedzią. Niech uleży się u mnie w głowie na jakiś czas i później coś więcej powiem.
A na ten moment książko dostaje 6️⃣/🔟🌟.


No i , tak przedstawia się czytelniczo listopad. Grudzień zapowiada się dość szalenie. Na pewno nie będzie żadnej książki świątecznej. Bardzo zachęcam do komentowania i dania jakiegoś znaku życia, że mnie obserwujecie.

Trzymajcie się. Pa ✋

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego i w jaki sposób gorąca czekolada przynosi nieszczęście? Recenzja książek Niny Haratischwili "Ósme życie (dla Brilki)" tom 1 i tom 2.

Podsumowanie czytelnicze lutego 2025r.

Młodzieżówka, która pod wieloma względami różni się od standardowej młodzieżówki. Recenzja książki "Między nami chaos" Samuela Millera.